poniedziałek, 15 września 2014

Rokitnik zwyczajny=pospolity - Hippophae rhamnoides L. w fitoterapii

Rokitnik to rodzaj krzewów z rodziny oliwnikowatych (Elaeagnaceae Juss.). Od XXI wieku wyróżnia się siedem gatunków. Ich występowanie rozciąga się na obszarze Europy Środkowej i części północno-zachodniej, zachodniej i wschodniej Azji, z tymże największy stopień zróżnicowania osiąga w rejonie Tybetu i prowincji Qinghai. W Polsce występuje rokitnik zwyczajny (Hippophae rhamnoides L.), który jest bardzo cenną rośliną leczniczą. Jego siedliskiem są skaliste zbocza, piaszczyste urwiska nadmorskie, suche doliny rzek, żwirownie, świetliste lasy sosnowe, czy skarpy dróg. Lubi słoneczne miejsca, piaszczyste lub żwirowe, żyzne gleby z dobrym dopływem wód gruntowych. 

I. Botanika

Rokitnik zwyczajny to zrzucający liście na zimę, ciernisty, gęsto rozgałęziony krzew lub małe drzewko. Osiąga wysokość 1-6 (-10) metrów. Posiada długie, pełzające rozłogi korzeniowe. Gałęzie promieniście odstające, gładkie, ciemne, czerwonobrunatne, często z licznymi, przekształconymi w ciernie krótkimi pędami, za młodu pokryte tarczowatymi i gwiazdkowatymi, srebrnoszarymi włoskami. Liście pojedyncze, skrętoległe, krótkoogonkowe; 40-75 mm długości i 3-10 mm szerokości, wąskolancetowate do podługowato-jajowatych, na wierzchołku zaostrzone lub tępe, u nasady klinowate lub zaokrąglone, całobrzegie, z wierzchu szarozielone, srebrzysto-lśniące, z gwiazdkowatymi włoskami o długich promieniach; od spodu srebrzystoszare, matowe, pokryte tarczowatymi włoskami; brzeg liścia lekko podwinięty. Kwiaty niepozorne, jednopłciowe, zielonkawe; 4-6 mm średnicy; pojawiają się na zeszłorocznych gałęziach przed liśćmi. Męskie kwiaty prawie siedzące z dwoma jajowatymi, zielonkawymi działkami kielicha, z wierzchu pokrytymi gwiazdkowatymi włoskami, oraz z czterema pręcikami, przyrośniętymi do naroży centralnie położonego gruczołu miodnikowego; kwiaty zebrane są w główkowate kwiatostany. Żeńskie kwiaty na krótkich szypułkach, z rurkowatym, zielonym, 2-działkowym kielichem oraz z zbudowaną z jednego owocolistka, dolną zalążnią z krótką szyjką i stożkowatym znamieniem; kwiaty zebrane są w kłosokształtne grona. Owocem jest mięsista, kwaskowata, kulista lub jajowata nibyjagoda długości 6-8 mm z jednym pestkowatym nasieniem. Kwitnie od marca do maja. Jest rośliną objętą ochroną gatunkową.

Wyróżnia dwa podgatunki rokitnika zwyczajnego. Podgatunek rhamnoides jest silnie ciernistym krzewem z krótkimi, sztywno wzniesionymi gałęziami i gęstymi kwiatostanami. Jest charakterystyczną częścią zbiorowisk roślinnych wydm i dolin wydmowych na piaszczystych wybrzeżach Morza Północnego i Bałtyckiego. Podgatunek fluviatilis jest słabo ciernistym krzewem z wydłużonymi, nieco zwieszającymi się gałęziami i luźnymi kwiatostanami. Występuje w Alpach, na ich przedpolu aż do Dunaju, nad Jeziorem Bodeńskim i w południowej części doliny Renu. Rokitnik jest rośliną euroazjatycką, choć to właśnie Azja jest miejscem o największym zasięgu jego występowania. Obszar europejski jest stosunkowo skromny w porównaniu ze wschodem. Od dawna wprowadza się go do uprawy jako krzew owocowy, uzyskano kilka odmian o większych owocach i mniej gorzkawym smaku. Swego czasu w ZSRR wyhodowano odmianę pozbawioną kolców.

II. Surowiec

Do celów leczniczych zbierane są owoce rokitnika zwyczajnego w okresie od sierpnia do października, a następnie suszy w suszarniach ogrzewanych w temperaturze do 35 stopni C. Otrzymuje się w ten sposób owoce rokitnika - Fructus Hippophae. W dawnej medycynie (szczególnie na Syberii) zbierano liście rokitnika i młode, ulistnione gałązki, z których robiono najczęściej odwar jako środek przeciwbiegunkowy lub przeczyszczający.

Wysuszone owoce rokitnika dostępne są w sklepach zielarskich i służą jako środek do sporządzania herbat wzmacniających, szczególnie przy przeziębieniach i spadku odporności, ze względu na wysoką zawartość witaminy C i wielu innych ciekawych substancji chemicznych. Z owoców można robić również aktywne dżemy, marmolady, syropy, soki i nalewki.

Zbiór nie należy jednak do najłatwiejszych, ponieważ gęsto rozmieszczone owoce nie odchodzą łatwo od rośliny, która poza tym jest dość ciernista. Na Syberii zbiera się je dopiero po pierwszych mrozach, ponieważ wtedy łatwiej odseparować je od macierzy. W Polsce stosuje się z reguły pracochłonną metodę odcinania owoców z szypułkami. Jeden krzew jest zwykle w stanie dostarczyć od 4 do 20 kg surowca, w zależności od odmiany i wieku rośliny.

III. Skład chemiczny

Owoce rokitnika zasobne są w witaminy z grupy B, witaminę E (do 150mg%), witaminę C (50-200 mg%), karotenoidy, czyli prowitaminę A (do 250 mg%). Zawierają również do 8-14% oleju tłustego, dlatego jest niezwykle cenną rośliną olejową. Ponadto antocyjany, flawonoidy, fosfolipidy, sterydy, garbniki, cukry, kwasy organiczne (głównie maleinowy i szczawiowy, a także cytrynowy i jabłkowy), sole mineralne.

Zawartość witamin zależna jest od występowania rośliny, warunków panujących wokół, a także samej odmiany. Przykładowo ilość witaminy C w wydmowych gatunkach nadmorskich zawierają w świeżych owocach 120-315 mg%. Natomiast osobniki występujące na obszarach górskich wykazywały koncentrację kwasu askorbowego w rozpiętości 405-1100 mg%. Mimo na ogół niższej zawartości tej witaminy w porównaniu z owocami dzikiej róży, rokitnik nie zawiera enzymu askorbinazy, który denaturuje witaminę C, a co za tym idzie w rokitniku ulega ona znacznie spowolnionemu rozpadowi. Dzięki temu owoce rokitnika suszone lub świeże, mogą być przechowywane przez dłuższy czas, bez wyraźnego spadku koncentracji tego związku. Ogólnie przyjętym faktem jest, że witamina C jest istotnym czynnikiem uczestniczącym w procesach utleniania i redukcji. Istnieje wiele jednostek chorobowych, których występowanie i przebieg zależne są od poziomu witaminy C w ustroju.

W owocach znaleziono również aż 18 wolnych aminokwasów. Ponadto z flawonoidów wyróżnić można kwercetyne, izoramnetynę i kemferol. W soku owoców znaleziono około 24 pierwiastków (m.in. żelazo, fosfor, mangan, krzem, azot, bor i wapń). Z kolei w liściach namierzono glukozyd hyperynę=hyperozyd, który jest 3-β-galaktozydem kwercetyny, a także tylirozyd. W jesiennych liściach rokitnika znaleziono 5% garbników, a w młodych gałązkach około 4% tych substancji, co uzasadnia używanie liści i młodych pędów rokitnika w medycynie ludowej jako środek ściągający, przeciwbiegunkowy i działający ogólnie na problemy gastryczne. W rokitniku znaleziono również kwas galusowy, epikatechiny, epigalokatechiny i galusan epigalokatechiny. 

IV. Działanie

Działanie owoców rokitnika na organizm ludzki jest zróżnicowane. Przede wszystkim jest to cenny środek odżywczy, witaminizujący, immunostymulujący i przeciwzapalny. Karoteny zawarte w owocach, a także niektóre karotenoidy przekształcane są w przewodzie pokarmowym w witaminę A, która chroni i reguluje funkcje wydzielnicze skóry i błon śluzowych. Z kolei tokoferole są dobrym środkiem zapobiegawczym przed zmianami zwyrodnieniowymi, zakrzepowymi i skurczowymi w naczyniach krwionośnych i skórze. Dzięki temu preparaty z rokitnika mogą być stosowane jako środek ochronny na mięsień sercowy (przeciwzawałowo), a także w profilaktyce zmian miażdżycowych.

Jako dobrze przyswajalne źródło witamin owoce w postaci naparów, dżemów, soków, czy oleju można stosować w celu zapobiegania anemii, infekcjach bakteryjnych, wirusowych, grzybiczych. Poza tym będzie cennym środkiem wzmacniającym przy spadku odporności, gorączce, przeziębieniu i grypie. Z racji bogatego składu chemicznego będzie pomocny w leczeniu choroby wrzodowej żołądka i dwunastnicy, węwnątrzustrojowych stanów zapalnych, przewlekłych biegunkach, okresie ciąży i karmienia, postępującym gośćcu, czy krwawieniach naczynkowych.

Preparaty z rokitnika zastosowane zewnętrznie wykazują działanie przeciwzapalne, regenerujące, przyspieszające gojenie ran i zmniejszające zasięg bliznowacenia. Bardzo dobrze działa na skórę głowy i włosy, odżywiając je i wzmacniając zespoły mieszkowe. Wyciągi z rokitnika wchodzą w skład wielu kosmetyków do pielęgnacji i regeneracji skóry, a także przeciwko łysieniu, uszkodzeniu skóry w wyniku działania promieni słonecznych i rentgenowskich.

V. Preparaty i dawkowanie

Napar z owoców rokitnika - sporządzamy przez zalanie 150-200 g świeżych lub suszonych owoców 800-1000 ml wody wrzącej. Odstawiamy pod przykryciem na około 20 minut. W ten sposób otrzymamy całkiem pokaźną ilość naparu, który możemy pić jako bezpieczny środek wzmacniający, witaminizujący, chroniący serce, a także właściwie wszystkie narządy wewnętrzne. 

Intrakt z owoców rokitnika - bardzo cenny jest intrakt, który sporządzamy rozdrabniając świeże owoce i zalewając je gorącym alkoholem 40-60% w proporcji 1:1, 1:3 lub 1:5. Po 10-14 dniach wytrawiania można go dosłodzić miodem i stosować 20-40 ml dwa razy dziennie przy spadku odporności, grypie, przeziębieniu, nieżytach przewodu pokarmowego, stanach zapalnych gardła i krtani. Przy różnej maści przeziębieniach, stanach zapalnych lub chorobach wynikających z niedoboru witamin, warto łączyć intrakt lub napar z innymi preparatami roślinnymi o zbliżonym profilu działania np. wyciągami z owoców dzikiej róży, malin, czarnej porzeczki, kwiatostanów lipy, bzu czarnego, kasztanowca, głogu i innych.

Olej z owoców rokitnika - jest to wręcz osobny temat do rozprawy naukowej, ponieważ od dawna olej rokitnikowy cieszy się mianem wysoce aktywnego i skutecznego leku na wiele jednostek chorobowych. Otrzymuje się go w wyniku procesu tłoczenia z owoców lub nasion rokitnika. Najbardziej aktywny jest olej tłoczony z całych owoców, ponieważ zawiera większą ilość cennych substancji: polifenoli, fosfolipidów, karotenoidów, witamin B, C, E, antocyjanów, flawonoidów i garbników. Olej zawiera wielonienasycone kwasy tłuszczowe: kwas linolowy (30-40%), alfa-linolenowy (20-35%), jednonienasycony kwas oleinowy (13-30%) i wakcynowy (2-4%). Z zasobów kwasów tłuszczowych nasyconych dominuje kwas palmitynowy (15-20%) i stearynowy (2-5%). Wysokie stężenie kwasu palmitynowego, ze względu na jego właściwości regeneracyjne, budulcowe i ziarninujące naskórek, sprawia że olej jest bardzo dobrym lekiem na różne dolegliwości skórne. Można go stosować do pielęgnacji skóry wysuszonej, zniszczonej, ze skłonnością do wyprysków, trądziku, czy nadmiernym wydzielaniu łoju. Będzie również cenny przy odleżynach, odmrożeniach, trudno gojących się ranach, schorzeniach skóry głowy, stanach zapalnych macicy, pochwy, nadżerkach, infekcjach grzybiczych. 


W oleju rokitnikowym znajdują się również fitosterole: beta-fitosterol (około 70%), sitostanol, izofukosterol, kampesterol, stigmasterol. Olej uzyskiwany z miąższu całych owoców zawiera 100-500 mg% karotenoidów. Dzięki tym wszystkim substancjom chemicznym jest w stanie pobudzać i orkiestrować procesy regeneracji i odnowy naskórka, stabilizować nawilżanie skóry i prawidłowe funkcjonowanie jej flory bakteryjnej oraz opóźniać procesy starzenia i powstawania zmarszczek. Można go również stosować w postaci okładów na zmęczone, podkrążone, workowate oczy. Zastosowany wewnętrznie wykazuje właściwości żółciotwórcze i żółciopędne, ochronne i przeciwzapalne na nerki, wątrobę, jelita i układ krążenia. Tym samym olej rokitnikowy nadaje się również do pielęgnacji stanów pozawałowych, jako wspomagający preparat przy różnego rodzaju schorzeniach serca lub niewydolności krążeniowej oraz przy zakrzepicy żylnej i zmianach miażdżycowych. Olej z owoców rokitnika dostępny jest w sklepach zielarskich i niektórych aptekach. Im intensywniejsza jego barwa, tym więcej zawiera karotenoidów. 5% olej rokitnikowy stosuje się niekiedy do podawania roztworów iniekcyjnych domięśniowych, jako środek ogólnie wzmacniający, pobudzający funkcje kognitywne i regenerujący (np. po radioterapii).

VI. Rokitnik w dawnej i dziś

Dawniej w ZSRR dużą popularność zyskał olej rokitnikowy - Oleum Hippophae otrzymywany przez wytrawianie świeżych owoców z olejem roślinnym. Do dziś w Rosji istnieją plantacje rokitnika, z którego pozyskuje się surowce do celów farmaceutycznych. Uznawana była za potężną roślinę leczniczą (nazywano ją nawet "złotem Syberii"). Od czasów starożytnych stosowano owoce, liście, korę, młode pędy rokitnika na niemal wszystkie przypadłości, a szczególnie te wynikające z osłabienia organizmu i braków w mikroelementach. Jest również ważną rośliną medycyny chińskiej i tybetańskiej. Podczas I wojny światowej suszone owoce były doskonałym zamiennikiem dla syntetycznej witaminy C, a rosyjscy kosmonauci byli suplementowani rokitnikiem ze względu na bogaty skład witamin oraz właściwości chroniące przed promieniowaniem. 

Obecnie prowadzone są różne badania nad składem roślin z rodziny Elaeagnaceae oraz samym rokitnikiem. Prace dotyczące rokitnika można przejrzeć na PubMedzie: http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/?term=Hippophae, są one bardzo obiecujące, ale też sama analiza składu chemicznego rokitnika pokazuje jak cenna jest to roślina. Warto wdrożyć ją do naszej diety i obficie stosować w kuchni. Zapas dżemów, konfitur, nalewek, intraktów, czy oleju przyda nam się szczególnie w okresie zimowym jako naturalny stymulant układu odpornościowego i nie tylko.

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Artykuł o psiankowatych w nowym numerze Trans/Wizji

W najnowszym numerze Trans/Wizji ukazał się mój obszerny artykuł na temat właściwości fitofarmakologicznych wybranych roślin z rodziny psiankowatych. Tematem przewodnim numeru jest czerń i mrok, toteż zostałem poproszony o napisanie tekstu o roślinach, które często były lub są z tymże mrokiem kojarzone. Artykuł dokładnie nazywa się: "Nocne Cienie: Właściwości fitofarmakologiczne i enteogenne wybranych roślin tropanotwórczych z rodziny psiankowatych", w którym staram się omówić takie rośliny jak pokrzyk, bieluń, lulek, mandragora, przedstawiając ich etnobotaniczne profile. Mój tekst ukazał się obok m.in. wywiadów z Dr Jeremym Narbym i Dr Davidem Nicholsem, których bardzo cenię za ich naukowy wkład w rozwój badań nad psychodelikami, a także kulturą używania enteogenów w społecznościach ludzkich. Dlatego serdecznie polecam kupno pisma, ponieważ jest wydane na bardzo wysokim poziomie i w środku jest wiele ciekawych rzeczy do poczytania. Oto link do wydawnictwa: http://sklep.okultura.pl/trans-wizje-nr-5.html Poniżej przedstawiam małe "demo" mojego tekstu na zachętę. Jest to wycinek ze środka publikacji.

"Kolejnym dobrze poznanym "nocnym cieniem" jest Datura stramonium L. (Bieluń dziędzierzawa). To jednoroczna roślina zielna pochodząca z Ameryki Środkowej. Lubi gleby zasobne w potas, jest synantropijna i występuje w Polsce zazwyczaj w kilku odmianach oraz gatunkach. Bieluń jest objęty farmakopeą polską, gdzie surowcem leczniczym są liście zbierane w okresie kwitnienia i owocowania rośliny. Zawiera koncentrację 0,2-0,6% tropanów, z czego głównymi aktywnymi komponentami jest lewoskrętna (-)- hioscyjamina, skopolamina (zwykle w stosunku 2:1), meteloidyna, atropamina, skopina, nikotyna i inne. Najwyższe stężenia alkaloidów występują w nasionach owocujących kolczastych główek, gdzie dochodzą nawet do 1%. Wysokie stężenia (1,2-1,5%) występują również w nasionach innych gatunków: Datura metel L. oraz Datura innoxia Mill.

Bieluń był dość szeroko rozpowszechnioną rośliną leczniczą i enteogeniczną w Nowym i Starym Świecie. Datura metel pod nazwą dutra lub dhatura była używana w Indiach jako środek enteogenny, głównie afrodyzjak oraz do rzucania uroków lub powstrzymywania wrogów. Czasem inny gatunek bielunia dodawano do kavy na wyspach Fiji. W Afryce różne gatunki mieszano z winem i piwem, a w starożytnym Meksyku pod nazwą toloache pełniły rolę enteogenu lub dodatków do innych roślin magicznych. Wśród wielu plemion indiańskich Ameryki Środkowej i Północnej stwierdzono rytualne użycie bielunia (głównie Datura meteloides, Datura wrightii i innych gatunków). Niektórzy badacze przypuszczają, że malowidła kalifornijskie Chumash datowane na 5000 lat reprezentują enteogeniczne użycie bielunia. W średniowiecznej Europie nasiona i liście datury wykorzystywano do celów dywinacyjnych i czarnomagicznych rytuałów okultystycznych. Najprawdopodobniej wchodziły w skład "latającego" smarowidła czarownic, które to aplikowały sporządzony preparat w miejsca na ciele, gdzie znajduje się najcieńsza błona śluzowa umożliwiająca szybkie i efektywne wchłonięcie alkaloidów do ustroju. Jest wiele koncepcji na to czym osławiona "maść czarownic" była. Osobiście stawiałbym na mieszaninę różnych gatunków psiankowatych (bieluń, pokrzyk, lulek, lulecznica, miechunka, psianka) z glistnikiem jaskółczym zielem (Chelidonium majus) i w niektórych recepturach, być może nawet z muchomorem czerwonym (Amanita muscaria) i/lub łysiczką lancetowatą (Psylocybe semilanceata). Zażycie takiej mikstury powodowało głębokie stany zmienionej świadomości, a symbol lecącej na miotle czarownicy najprawdopodobniej ma swoje podłoże w efektach wywołanych między innymi alkaloidami tropanowymi.

Wśród wielu tradycji plemion dorzecza Amazonii w Peru, Ekwadorze, czy Brazylii natknięto się na rytualne, enteogeniczne wykorzystanie różnych gatunków roślin psiankowatych m.in. tropikalnych odmian bielunia Brugmansia, przedstawicieli gatunków Brunfelsia lub bogatą w alkaloidy tropanowe roślinę z gatunku Teleostachya lanceolata (Acanthaceae), zwaną pod nazwami Toé Negro czy Maricahua. Surowce te stosowano jako halucynogeny osobno lub w formie dodatku do innych magicznych mikstur. W wielu tradycjach plemiennych rośliny tropanotwórcze miksowano ze świętą amazońską herbatą o nazwie Ayahuasca, w której głównymi składnikami były B-karboliny i dimetylotryptamina. Farmakologia łączenia alkaloidów tropanowych z tryptaminami i inhibitorami MAO nie jest dobrze poznana, ale może prowadzić do poważnych i trwałych uszkodzeń układu nerwowego i fizjologii organizmu ludzkiego. Znane są śmiertelne przypadki osób, które brały udział w ceremonii lub ceremoniach i przyjęły wzbogaconą "tropanową Ayahuascę". Podczas moich badań w dorzeczu Amazonii natknąłem się na wiele przypadków pomieszania zmysłów lub poważnych uszkodzeń mózgu wynikłych z uczestnictwa w tego typu ceremoniach lub czarnomagicznych rytuałach. Zejścia śmiertelne i uszkodzenia fizjologii zazwyczaj wiązały się z destrukcyjnym wpływem przedawkowania alkaloidów tropanowych na mięsień sercowy (zawał), ośrodki pamięci długo i krótkotrwałej oraz inne problemy wynikające z uszkodzeń w obwodach cholinergicznych i adrenergicznych. Zebrałem również raporty sugerujące, że mieszanie Ayahuasci i alkaloidów tropanowych indukuje demoniczny charakter doświadczenia Yage, gdzie psychonauta ma wrażenie przyciągania lub wessania w mroczne poziomy astralu szamańskiego i rozgrywające się tam bitwy między "dobrem" i "złem", siłami "jasności" i "ciemności". W celach wizyjnych niektórzy szamani decydowali się przyjąć sam stężony ekstrakt z Nicotiana rustica, miejscowego "świętego tytoniu" o nazwie Mapacho".

wtorek, 6 maja 2014

Wrotycz maruna = Złocień maruna w fitoterapii

Wrotycz maruna = Złocień maruna; łac. Tanacetum parthenium (L.) Schulz-Bip. = Chrysanthemum parthenium L. Bernh. = Pyrethrum parthenium L. Smith.; rodzina: Asteraceae (astrowate)

Jest to roślina wieloletnia osiągająca wysokość 30-60 cm o silnej woni. Łodyga gałęzista, krótko omszona. Liście delikatne, w zarysie jajowate, podwójnie lub potrójnie pierzastosieczne, na ogonkach; odcinki liściowe pierwszego rzędu pierzastosieczne; odcinki drugiego rzędu wcinano-karbowane, a odcinki trzeciego rzędu wcinane lub ząbkowane. Koszyczki o średnicy 1,5-2,2 cm w nibybaldachach. Kwiaty brzeżne nibyjęzyczkowate, białe, odwrotnie jajowate; kwiaty środkowe rurkowate, żółte. Kwitnie od czerwca do września. Uprawiany jako roślina lecznicza i dekoracyjna, niekiedy zdziczały z uprawy (przychacia, przydroża). Rozpowszechniony na Kaukazie, w Azji Mniejszej i na Bałkanach. Powszechnie uprawiany w Europie w okresie średniowiecza.

I. Surowiec leczniczy
Surowcem jest ziele wrotyczu maruny - Herba Tanaceti parthenii (Herba Parthenii minoris = Herba Matricariae vera aromatica) zbierane w czasie kwitnienia i przetwarzane na świeżo lub suszone w zacienionym, przewiewnym miejscu w temperaturze nie wyższej niż 35 stopni C.

Do celów leczniczych wykorzystywano wiele innych gatunków złocieni (Chrystanthemum). W Polsce obok maruny występuje kilka gatunków złocieni, a najpospolitszym jest złocień właściwy tzw. margerytka (Chrysanthemum leucanthemum L.) - roślina łąkowa, ogrodowa o dużych brzeżnych, białych kwiatach języczkowych.

II. Właściwości lecznicze
W medycynie ludowej maruna używana była jako środek pobudzający miesiączkowanie i przeciwrobaczycowy. Ponadto zielarki starej daty do dziś uprawiają surowiec na wszelkie tzw. "dolegliwości kobiece". Znane były również właściwości insektobójcze, przeciwrobaczycowe i odstraszające owady. W tym względzie tak samo działa wrotycz cynerariolistny - Tanacetum cinerariifolium Schultz-Bip. = Chrysanthemum cinerariaefolium Vis.

W badaniach dowiedziono, że wyciągi z maruny hamują agregację płytek krwi oraz tworzenie prostaglandyn i leukotrienów. Zmniejszają stężenie lipidów we krwi. Wykazują działanie przeciwzapalne, spazmolityczne, przeciwbakteryjne i cytotoksyczne.

Według XVI-wiecznego zielarza Gerarda złocienie wykorzystywano w leczeniu gorączki, zawrotów głowy, nadciśnienia, chorobach zakaźnych, zapaleniu jamy ustnej, płuc i okrężnicy. Naparów i odwarów z ziela używano w zaburzeniach trawienia, miesiączkowania i zewnętrznie w obrzękach i stłuczeniach. Obecnie w medycynie chińskiej złocienie w połączeniu z innymi roślinami stosuje się w zwalczaniu pierwszych objawów przeziębienia i grypy. Kwiaty chryzantemy wykorzystuje się do sporządzania standaryzowanych ekstraktów oraz innych leków ziołowych w fitoterapii chorób układu krążenia.

III. Chemia złocieni
Złocienie wytwarzają podobne substancje wtórnego metabolizmu, co oznacza, że ich skład chemiczny oscyluje wokół kilku substancji bazowych, które znajdziemy niemal w każdym gatunku oraz z szeregu innych ciał czynnych charakterystycznych dla danej odmiany. U niektórych gatunków stwierdzono przeciwnowotworowe, anty-HIV i przeciwutleniające działanie. Hamowanie promocji nowotworów oraz cytostatyczną aktywność wobec komórek nowotworowych wykazują związki terpenowe z grupy karotenoidów. Dominuje tu luteina, luteoksantyna i wiolaksantyna. Skład karotenoidów różni się zależnie od gatunku, odmiany i części rośliny. Wraz z dojrzewaniem płatków kwiatowych, ilość tych związków się zmniejsza.

Złocień maruna charakteryzuje się wysoką zawartością nienasyconych laktonów seskwiterpenowych, a wśród nich prym wiedzie partenolid (85% laktonów), który wykazuje działanie przeciwmigrenowe. Partenolid jest alergenem kontaktowym, dlatego wyciągi z maruny nie powinny być stosowane u osób ze skłonnością do alergii.

Ziele złocieni zawiera pyretryny i cynaryny o właściwościach zwalczających pasożyty wewnętrzne (glisty, owsiki) i owadobójczych. Przetwory ze złocieni na bazie alkoholu stosowane są wewnętrznie przeciw owsikom. Złocienie zawierają również olejek eteryczny, którego główne składniki to kamfora, octan chrysantenylu, kamfen, germalen D, p-cymen, terpineol, borneol. Olejek złocienia maruny wykazuje działanie grzybobójcze i antybakteryjne.

IV. Preparaty, dawkowanie i wskazania

Napar z maruny - Infusum Tanaceti parthenii
Sporządzamy zalewając 1-2 łyżki ziela szklanką wrzącej wody. Odstawiamy pod przykryciem na 20 minut. Przyjmujemy do wewnątrz 1-2 szklanki dziennie przy przeziębieniu, grypie, bólach głowy, pasożytach wewnętrznych, infekcjach bakteryjnych gardła i jamy ustnej (płukanki). Zewnętrznie naparem możemy okładać zmiany skórne, zainfekowane i dziwnie gojące się rany, wypryski, czyraki; w postaci nasiadówek przy świądzie odbytu, białych upławach i infekcjach narządów płciowych. Napar będzie działał ponadto napotnie i pobudzi miesiączkowanie.

Nalewka z maruny - Tinctura Tanaceti parthenii
Lek sporządzamy w stosunku 1:1 lub 1:3 zalewając rozdrobniony surowiec gorącym (świeże ziele - Intractum) lub zimnym (suche ziele - Tinctura) alkoholem 50-60%. Wytrawiamy minimum 7-14 dni. Przyjmujemy 20-40 ml 2-3 x dziennie w przeziębieniu, grypie, gorączce, pasożytach wewnętrznych (owsiki, glisty), migrenowych bólach głowy, nieżytach przewodu pokarmowego i górnych dróg oddechowych. Zewnętrznie nalewka nadaje się do smarowania obrzęków, stłuczeń, przy bólach reumatycznych, do wcierania w infekcjach bakteryjnych skóry i zmianach skórnych różnego pochodzenia. Po rozcieńczeniu z wodą (1:1) można stosować do nacierania skóry jako środek odstraszający owady: komary, pajęczaki (w tym kleszcze).

poniedziałek, 5 maja 2014

Materiały wideo z moich wykładów

Ostatnimi czasy w sieci pojawiły się materiały wideo z zapisami niektórych moich wykładów na tematy dotyczące etnobotaniki, psychofarmakologii lub fitoterapii. Zauważyłem, że ludzi bardzo interesują substancje psychoaktywne wytwarzane przez rośliny, grzyby, czy gruczoły skórne płazów. Czasami wykłady na temat farmakognozji i szeroko pojętego ziołolecznictwa i tak schodziły zazwyczaj na etnobotanikę materiałów organicznych wykształcających związki chemiczne indukujące zmienione stany świadomości. Uważam, że potrzebna jest ludziom wiedza i debata na temat rozgraniczenia naukowych faktów i wyobrażeń o narkotykach, a przede wszystkim racjonalny i spójny podział oraz klasyfikacja substancji psychoaktywnych. Z racji tego, że zajmuję się naturą i biologią żywych systemów, to nie jestem w stanie uniknąć naukowego zainteresowania związkami neuromodularnymi. Z prostego powodu - są wszędzie: w nas, w trawach, grzybach, zwierzętach...

Moją rolą jest bezstronnie spojrzeć na temat pod kątem tego co wiemy o tych substancjach i efektach jakie wywołują w organizmach żywych, a szczególnie ssaków z rozwiniętą samoświadomością istnienia, zdolną do wyrażania się poprzez abstrakcyjne myślenie. Zdarzało mi się dawać wykłady studentom, wśród których kilka lub więcej osób było wyraźnie uprzedzonych do roślin psychoaktywnych, coś w stylu: "marihuana jest zła, bo ktoś pod jej wpływem ostatnio zabił kogoś samochodem". Dla mnie to jest bardzo proste: bierzemy dane i statystyki medyczne obejmujące ostatnie 50 lat na świecie, dotyczące wywołanych przez legalne i nielegalne narkotyki: przypadków śmierci, urazów, patologii, chorób psychicznych oraz chorób układu naczyniowego, w tym schorzeń serca i mózgu, a także różnych typów nowotworów. Na początek sprawdzamy te dane w kontekście dwóch najbardziej rozpowszechnionych narkotyków wśród dzieci, młodzieży, dorosłych: alkoholu i papierosów. W internecie dostępne są raporty WHO, CDC i innych jednostek zajmujących się medycyną statystyczną. Rocznie na świecie prawie 6 milionów ludzi umiera od używania tytoniu (najczęściej zamkniętego w papierosie, w którym jest wiele toksycznych i uzależniających dodatków chemicznych), a około 2,5 miliona zgonów połączonych jest z nadużywaniem alkoholu. Mowa tylko o zgonach. Kiedy doliczymy do tego liczbę jednostek chorobowych spowodowanych przez alkohol i papierosy, to statystyki mogą być dość porażające. Nie mówię już tylko o chorobach serca i układu nerwowego lub wynikających z nich dalszych schorzeń, nie wspominam ilości wydawanych pieniędzy na leczenie tych chorób, ale najbardziej bolesne są przypadki patologii społecznych wywołanych przez alkohol. Każdy kto wychował się lub miał do czynienia z dzieckiem, partnerem/partnerką, dorosłym pochodzącym z rodziny gdzie występował alkoholizm i związana z nim przemoc, wie jak bardzo wyniszczający i niebezpieczny może być ten narkotyk. Mimo, że świat jest duży, to każdy pojedynczy przypadek niewielkiej rodziny z jakiejś małej miejscowości, może być piekłem i źródłem traum dla osób bezpośrednio zaangażowanych.

 źródło: "Drug harms in the UK"; David Nutt et al.; The Lancet


Zatem kiedy uczciwie sprawdzimy statystyki, wtedy najlepiej powoli i ostrożnie porównać je z innymi narkotykami lub lekami. Paracetamol jest w Stanach Zjednoczonych jedną z najniebezpieczniejszych farmakologicznych substancji będących w obrocie. Każdego roku jest sprawcą około 100.000 wezwań pogotowia, 56.000 lekarskich interwencji domowych, 2.600 hospitalizacji, w tym 458 zgonów. W samej Walii i Anglii każdego roku umiera około 200 osób w wyniku przedawkowania lub skutków ubocznych używania paracetamolu. W Szkocji w latach 1994-2000 zanotowano 3.878 przypadków śmiertelnych, które oficjalnie uznano za zatrucie paracetamolem lub interakcje uboczne wynikłe ze stosowania leku. Porównując te wszystkie dane do szkodliwego i śmiertelnego działania np. konopi indyjskiej popularnie, choć nieprawidłowo, zwanej marihuaną, otrzymamy dość groteskowe dane. Oczywiście nadużywanie konopi zawierającej m.in. ośrodkowo działające kannabinole - THC i CBD, może prowadzić do różnych (aczkolwiek najczęściej odwracalnych) zaburzeń mentalnych i kognitywnych m.in. osłabionej pamięci, paranoi, nadwrażliwości bodźców, urojeń na tle fizjologicznym i psychicznym lub spadku odporności immunologicznej. Dzieje się tak jednak stosunkowo rzadko, głównie w wyniku agresywnego i nierozważnego używania tego surowca roślinnego. Konopie są bardzo cennymi lekami i obecnie naukowa literatura dotycząca antynowotworowych właściwości 9-delta-THC i 8-delta-THC, a także CBD jest szeroko replikowana w różnych badaniach, a także źródłach medycznych. Odpowiednie używanie konopi jest znacznie mniej szkodliwe niż alkohol, papierosy lub wiele syntetycznych narkotyków (np. kokaina, amfetamina, barbiturany, uliczny metadon). Patrząc uczciwie na naukowe dane, nie ma się czym podniecać i wieszczyć, że konopie są niebezpiecznym narkotykiem i dziełem szatana. W rzeczywistości najbardziej wyniszczające narkotyki są dostępne dla każdego zupełnie legalnie.

Swego czasu wybitny neurofarmakolog, profesor David Nutt opublikował w The Lancet tabele faktycznej szkodliwości różnych substancji narkotycznych przypisanych do konkretnych klas.


Okazało się, że największym żniwiarzem nie jest wcale heroina, kokaina, amfetamina, czy krystaliczna meta-amfetamina, tylko alkohol. Trudno się temu dziwić, zadając sobie uprzednio trud poszperania w medycznych danych statystycznych. W obliczu nowych danych naukowych napływających z całego świata, a dotyczących działania neurofarmakologicznego psylocybiny, kombinacji DMT z iMAO, LSD, meskaliny lub substancji składowych roślin psychoaktywnych (np. satelickie alkaloidy w sukulentach rodzaju Lopophora, Astrophytum, Trichocereus), zaczynamy powoli zmieniać swoje nastawienie do tzw. narkotyków. Przede wszystkim ludzie zaczynają rozumieć, że byli przez lata wprowadzani w błąd i ogłupiani propagandą antynarkotykową, przez co zablokowano wiele potencjalnie rewolucyjnych badań nad roślinami enteogenicznymi, a także substancjami indukującymi doświadczenia mistyczne i transformacje osobowości. Propaganda antynarkotykowa wrzuciła wszystko do jednego wora na czym poważnie ucierpiała prawdziwa, bezstronna nauka i takie dyscypliny jak: medycyna, farmacja, chemia, psychiatria kliniczna lub etnobotanika. Zresztą wystarczy logicznie pomyśleć, nie emocjonując się tym tematem: prohibicja na alkohol w Stanach Zjednoczonych dała podstawę wytworzenia czarnego rynku, rodzin mafijnych, dla których automatycznie stworzono ogromne możliwości do popełniania przestępstw. Kiedy alkohol z powrotem zalegalizowano, te wszystkie mafie straciły rację dalszego zajmowania się alkoholowym interesem, ponieważ był on w rękach państwa. Analogicznie sytuacja wygląda obecnie z substancjami psychoaktywnymi. Ich nielegalność sprawia, że rząd nie ma nad czarnym rynkiem żadnej realnej kontroli. Legalizacja narkotyków zwyczajnie ucina czarny rynek, wprowadza standaryzację i kontrolę jakości, a także zyski dla państwa. Z kolei delegalizacja wprowadza więcej szkód niż pożytku, nie wspominając już o generowaniu horrendalnych kosztów na tzw. "walkę z narkotykami", która najczęściej objawia się jako walka z wiatrakami lub walka z dzieciakami złapanymi ze szklaną fifką i zawiniątkiem suszu konopnego. To właśnie delegalizacja jest wynikiem dostania się na rynek syntetycznych kannabinoidów oraz różnej maści dopalaczy. Najprostszą solucją na rozwiązanie problemu jest coś co nie mieści się w głowie politykom, policji lub zwykłym obywatelom - LEGALIZACJA - automatycznie ucina to wszystko z czym walczycie i daje możliwość kontroli tego nad czym obecnie nie macie kontroli. A dlaczego to nie mieści się im w głowie? W wyniku braku elementarnej wiedzy, a brak ten spowodowany został celową propagandą antynarkotykową, a także powiązaniom największych przedstawicieli czarnego rynku z politykami. To oczywiste, że nie jest im na rękę niemal całkowite odcięcie od źródła nielegalnego dochodu.

Gdyby nie idiotyczne przepisy, to mielibyśmy o wiele więcej testów klinicznych różnych substancji uznawanych za nielegalne lub niebezpieczne bez żadnych podstaw w stosunku do tego jaki wpływ naprawdę wywołują. Przyjrzyjmy się danym dotyczącym tylko zastosowania aktywnych składników konopi w leczeniu różnych typów nowotworów.

Antynowotworowa aktywność aktywnych substancji z konopi (głównie THC i CBD)


Nowotwory mózgu:
http://www.nature.com/bjc/journal/v95/n2/abs/6603236a.html
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/11479216
http://www.jneurosci.org/content/21/17/6475.abstract
http://jpet.aspetjournals.org/content/308/3/838.abstract
http://mct.aacrjournals.org/content/10/1/90.abstract

Nowotwór jamy ustnej i gardła:
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/20516734#sthash.u6P6gqq2.dpuf

Nowotwory piersi:
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/20859676
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/18025276
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/21915267
http://jpet.aspetjournals.org/content/early/2006/05/25/jpet.106.105247.full.pdf+html
http://www.molecular-cancer.com/content/9/1/196
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/22776349
http://www.pnas.org/content/95/14/8375.full.pdf+html

Nowotwory płuc:
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/22198381?dopt=Abstract
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/21097714?dopt=Abstract
http://www.nature.com/onc/journal/v27/n3/abs/1210641a.html

Nowotwory prostaty:
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/12746841?dopt=Abstract
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3339795/?tool=pubmed
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/22594963

Nowotwór odbytu:
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/22231745#sthash.u6P6gqq2.dpuf

Nowotwory krwi:
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/12091357
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/16908594
http://onlinelibrary.wiley.com/doi/10.1002/ijc.23584/abstract
http://molpharm.aspetjournals.org/content/70/5/1612.abstract

Nowotwór skóry:
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/12511587#sthash.u6P6gqq2.dpuf

Nowotwór wątroby:
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/21475304#sthash.u6P6gqq2.dpuf

Nowotwór pęcherzyka żółciowego:
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/19916793#sthash.u6P6gqq2.dpuf

Nowotwór pęcherza:
http://www.medscape.com/viewarticle/803983

Różne typy nowotworów:
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/12514108
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/15313899
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/15313899

----------------------------------------------------------------

Było trochę o narkotykach, a teraz wróćmy do głównego tematu, czyli materiałów wideo z fragmentami moich wykładów. Mimo, że rośliny psychoaktywne i fenomenologia szamanizmu, a także antropologia to raczej moje poboczne zainteresowania naukowe, to nietrudno dostrzec, że głównie wokół nich obracają się materiały z moją osobą dostępne w sieci. Główną dziedziną jaką się zajmuję jest farmakognozja - to nauka polegająca na badaniu właściwości substancji pochodzenia naturalnego, najczęściej roślinnego, na fizjologię organizmów żywych, głównie w celu produkcji leków ziołowych, preparatów galenowych, środków farmakologicznych pomocnych w leczeniu różnych schorzeń. Interesuje mnie wykorzystanie roślin w medycynie i podział ich aktywności ze względu na skład chemiczny i koncentrację związków czynnych zawartych w materiale roślinnym. Fakt, że żywo interesuje się roślinami psychoaktywnymi i daje na temat wykłady jest wynikiem niesamowitych właściwości, które bez wątpienia enteogeny posiadają, a także potrzeb ludzi, którzy poszukują rzetelnych i bezstronnych danych. Staram się takowe dostarczać, choć oczywiście nie wiemy jeszcze wszystkiego o enteogenach, Wszechświecie i ogólnie działaniu mózgu ludzkiego. W rzeczywistości niewiele obecnie jeszcze rozumiemy. Dlatego czasem pozwalam sobie na frywolne okołonaukowe rozważania na różne kwestie np. pól morficznych, idei biorezonansu, biofotonów, mikrotubularnego modelu świadomości Hameroffa-Penrose'a, szamanizmu, innych wymiarów lub mechanizmów kwantowych w systemach żywych. Poniżej zamieszczam materiały wideo z moim udziałem dotyczące w mniejszym lub większym stopniu roślin:

WYKŁADY:
> Enteogeny, a podstawy biologii kwantowej

> Psychofarmakologia N-N-dimetylotryptaminy (DMT)

> Wybrane fragmenty wykładów: "Enteogeny i Podstawy Biologii Kwantowej" oraz "Ayahuasca: Badania kliniczne i szamanizm"

> Rośliny ozdobne i ich zastosowanie w medycynie

> Ayahuasca: Wehikuł Świętego Królestwa Roślin

> Teoria Osobliwej Dekonstrukcji EGO

Audycja z moim udziałem w Radiu na Fali. Temat: Enteogeny i zmienione stany świadomości