wtorek, 16 czerwca 2020

Dictyonema huaorani - nowy i rzadki porost z głębin dżungli amazońskiej o potencjale halucynogennym


Czytelnicy mojego bloga wiedzą, że rośliny i grzyby zdolne wywoływać nieszablonowe działanie w ludzkim mózgu cieszą się moim dużym zainteresowaniem. Choć sam rzadko używam ich w celu wzbudzania zmian w świadomości, to bardzo ciekawią mnie one od strony naukowej, czyli mechaniki działania w ujęciu neurofizjologicznym oraz fenomenologii samego doświadczenia, które w specyficzny sposób jest zdolne modulować odbiór rzeczywistości u jednostki. Do dziś nauka nie złamała enigmy świadomości, którą doświadczamy w naszych ciałach i czym ona właściwie jest. Dlatego substancje zawarte w konkretnych roślinach i grzybach, które wpływają na odbiór świadomości, zmieniając percepcję i nierzadko perspektywę postrzegania samej świadomości, są cennymi środkami, dzięki którym możemy badać zjawisko świadomości od wewnątrz. Istnieją obecnie różne teorie próbujące wyjaśnić czym świadomość jest, jak działa i jak powstaje (m.in. Orch-OR, Entropiczny mózg, Zintegrowana teoria informacji, Teoria wyższego porządku myśli), niemniej wszystkie zdają się być nadal daleko od pełnego wyjaśnienia tego zagadnienia. Zdaje się, że najdalej, choć częściowego wyjaśnienia świadomości, są modele redukcjonistyczne. Najbardziej obiecujące są za to modele nieredukcjonistyczne, które są zdolne opisywać świadomość na poziomie fizjologii organizmów żywych, przewidywać mechanizmy genetyczne  i neuronalne powiązane ze zjawiskiem świadomości, a wreszcie nie wykluczać jej z domeny nauki (tak jak robi to np. teoria strun i multiwersów). Coraz większą walidację w świecie nauki zyskują modele biologiczne, które świadomość łączą z mechaniką kwantową, co było jeszcze do niedawna wyśmiewane przez wielu naukowców. Było tak do momentu ciekawych odkryć na polu biologii molekularnej m.in. odkrycie kwantowych drgań rezonansowych w mikrotubulach, które od strony czystej biologii spełniają wymogi komputera kwantowego w naszych ciałach; szczególnie ich organizacja w mózgu jest ciekawa, a także sposób kodowania i zapisywania pamięci i ich rola w neuroplastyczności. Wiele do myślenia dały również badania systemów fotosyntetycznych roślin, które wykorzystują efekty kwantowe i superpozycję na co dzień. Dlatego obecnie tak wielu naukowców skłania się ku panpsychicznemu spojrzeniu na zjawisko świadomości. Oznacza to w skrócie, że świadomość poprzedza powstanie materii. Można w tym ujęciu mówić też, że ewolucja nie dotyczyła jedynie materii, ale również procesów psychicznych, samej świadomości, która jej podlega lub poprzez nią się wyraża. Istnieją silne przesłanki, aby świadomość rozpatrywać bardziej jak strumień, muzykę, wibracje, które żywe organizmy są zdolne odbierać, wychwytywać i przetwarzać zgodnie ze swoją biologiczną architekturą. Świadomość może być więc wbudowana w geometrię czasoprzestrzeni, będąc jedną z własności czasoprzestrzeni lub nawet wykraczać poza nią i możliwości naszych wyobrażeń. Czasem wyobrażam sobie, że lepsze zbadanie i ujarzmienie zjawiska świadomości pozwoli nam odkryć jej ukryte własności, a mianowicie, że jest ona czymś w rodzaju "internetu Wszechświata" i umożliwia bytowanie, podróżowanie i ewolucję zaawansowanym cywilizacjom, które odkryły te właściwości, dzięki czemu rozwiązały problem ograniczeń podyktowanych przez olbrzymie odległości kosmiczne.

Śladami wskazującymi, że materia biologiczna jest dostosowana do odbioru lub dostrajania się do strumienia świadomości może być obecność takich substancji jak DMT, (dimetylotryptamina), 5-Meo-DMT w trawach, roślinach liściastych, psylocybina w grzybach, meskalina w kaktusach, ergotamina w sporyszach, czy pochodne kwasu lizergowego w wilcach i powojach. Są to substancje wysoce aktywne w układach nerwowych, które w zależności od dawki powodują drastyczne zmiany w odbiorze świadomości. Są to również molekuły, które w swoim rdzeniu mają elektronowe chmury rezonansowe (pi resonance group), które są zdolne przewodzić i utrzymywać koherencję efektów kwantowych w żywych systemach. Mówiąc ściślej esencjonalne dla istnienia życia wydają się być kwantowe oddziaływania między elektronami w chmurach rezonansowych i architektura zdolna utrzymać koherencję tych oddziaływań w geometrycznie spójnych proteinach (membranach proteinowych, cytoszkieletach, tubulinach). Istnieje duże prawdopodobieństwo, że zachodzi tutaj podobny mechanizm, co w proteinach fotosyntetycznych, które zdolne są zachować i utrzymać koherencję kwantową, dzięki czemu dany system biologiczny pracuje w możliwie najbardziej wydajny sposób. Strukturami, które mogą pełnić rolę izolatorów kwantowych w układzie nerwowym człowieka, są mikrotubule - szkielety komórkowe wszystkich organizmów eukariotycznych, zbudowane z tubulin, protein budulcowych. Udowodniono, że posiadają one rezonans kwantowy wyrażający się terahercach, gigahercach, megahercach i kilohercach w temperaturach pokojowych. W jednej z prac czytałem, że kwantowe spiny pierścieni benzenowych są nawet potęgowane przez wzrost temperatury. Sugerowałoby to, że im wyższa temperatura tym wyższy stopień natężenia efektów kwantowych. Tymczasem człowiek próbuje zbudować komputer kwantowy, chłodząc system do ekstremalnie niskich temperatur, aby zapobiec dekoherencji, termalnego przerwania superpozycji. Mogłoby to być wskazówką dlaczego entropia (stopień nieuporządkowania układu) w początkowej fazie powstawania naszego Wszechświata była tak niska. Przypuszczam, że we wczesnej fazie formowania się Wszechświata natężenie efektów kwantowych (które rozumiem jako ewolucję stanów kwantowych zachodzących w osobliwości poprzedzającej Wielki Wybuch) byłoby ekstremalnie wysokie. Zatem ewolucja kwantowych fluktuacji osobliwości Wielkiego Wybuchu mogła być również ekstremalnie szybka i stąd tak szybko pojawiły się stałe kosmologiczne. Prawdopodobnie organizmy żywe na poziomie submolekularnym dążą spontanicznie do odbioru efektów kwantowych, które są podstawą istnienia rzeczywistości. Proces ewolucji w tym ujęciu byłby skorelowany ściśle z tym dążeniem na zasadzie samoorganizacji. Wszystkie wymienione na początku akapitu substancje psychodeliczne są związkami amfipatycznymi, które ze względu na swoją strukturę mogą zwiększać natężenie efektów kwantowych w systemach żywych. 

Amfipatyczne biomolekuły składają się z niepolarnej główki otoczonej elektronową chmurą rezonansową (szary obszar) wokół fenolowych (benzenowych) i indolowych pierścieni aromatycznych, oraz polarnych, naładowanych ogonków; Niemal wszystkie psychodeliczne molekuły, włączając w to neurotransmitery są amfipatyczne; Consciousness in the universe: a review of the ‘ORCH OR’ theory, Hameroff, Penrose;

Nic dziwnego, że w ekosystemach również występują z większym lub mniejszym natężeniem molekuły, które mogą kumulować efekty kwantowe oraz wywoływać tak ekstremalne zmiany w odbiorze świadomości. Jedna z najpotężniejszych molekuł psychoaktywnych na Ziemi to DMT. Występuje w różnych gatunkach traw (np. Phalaris, Arundo) oraz roślinach liściastych (np. Psychotria, Diplopterys, Mimosa). Przez niektórych badaczy uznawana za jedną z głównych molekuł sygnałowych dla świadomości, co rozumiem poprzez jej zdolność do zwiększania/wiązania/wychwytywania efektów kwantowych w systemach biologicznych i tym samym zwiększanie przewodzenia/rozprowadzania tych efektów w systemie. Istnieje hipoteza, która zakłada, że takie molekuły sygnałowe jak DMT istnieją w każdej roślinie, ale zwyczajnie jej w każdej roślinie nie szukamy lub w pozostałych gatunkach roślin istnieją one w śladowych ilościach lub poniżej możliwości detekcji ludzkimi aparatami technologicznymi, a mimo wszystko spełnia swoją rolę. DMT jest jednocześnie prostą molekułą, wszelkie enzymy niezbędne do jej syntezy z tryptofanu posiadamy w naszych organizmach, stąd DMT wykrywalne jest jako produkt metaboliczny ludzkiego ustroju. Prawdopodobnie synteza tej molekuły ma również miejsce w szyszynce. Słynny psychofarmakolog i chemik Dave Nichols twierdzi, że poziomy DMT uzyskiwane w szyszynce są tak niskie, że nie są w stanie wywołać żadnego efektu na poziomie komórkowym. Ciężko jednak stwierdzić czy substancje iMAO takie jak pinolina, syntetyzowane przez szyszynkę, nie zwiększają aby powinowactwa DMT do receptorów, zwiększając jej potencjał farmakokinetyczny w bardzo niskich koncentracjach. W badaniach nad psychofarmakologią DMT przeprowadzonych przez Strassmana czyste DMT w roztworze soli fizjologicznej podawano dożylnie obiektom ludzkim. Eksperymenty te ujawniły potencjał tej substancji w wywoływaniu natychmiastowych, ekstremalnych zmian w świadomości uczestników badania. Jednym z najczęściej pojawiających się motywów było wrażenie oddzielenia się od ciała w akompaniamencie precyzyjnych i bardzo złożonych wzorów geometrycznych oraz współdzielenie przestrzeni z innymi bytami, istotami, które próbowały nawiązać z obiektami jakiś rodzaj kontaktu, posługując się niezwykle zaawansowanymi narzędziami, które często opisywano jako technologię, z kompleksowymi, żywymi elementami mechanicznymi i geometrycznymi. Istoty te nierzadko były opisywane, jako w pełni świadome, że obiekt ludzki będzie w stanie jedynie krótki czas przebywać w tym konkretnym natężeniu strumienia świadomości, przez co próbowały w różny sposób szybko przekazać obiektom konkretne informacje. Być może DMT umożliwia zajrzenie do innej rzeczywistości i dostrojenie się do poruszających się w niej zaawansowanych bytów, których ewolucja umożliwiła/dostosowała do większego opanowania świadomości lub istnienia w tego typu środowisku. Główną substancją aktywną w popularnym wywarze o nazwie Ayahuasca (z języka Indian Quechua: Pnącze Duchów, Liana umarłych), używanym do ceremonii leczniczych i wizyjnych w amazońskich lasach deszczowych jest właśnie DMT. Tamtejsza ludność wykorzystuje Ayahuascę m.in. do kontaktu z duchami roślin, przodkami i innymi bytami, które zamieszkują inne rzeczywistości, które pod wpływem DMT są niejako rozświetlane i stają się widzialne dla człowieka. Owe stany wizyjne są podobne i spójnie opisywane przez ludzkość od dawna. Co ciekawe nasz organizm ma naturalną ochronę przed DMT na poziomie układu pokarmowego, która przeciwdziała wpadaniu w ekstremalne stany świadomości z powodu dostarczenia DMT z zewnętrznego źródła; są to enzymy monoaminooksydazy, które unieczynniają tę substancję. Dlatego trzeba ją podać bezpośrednio pozajelitowo, wziewnie lub w towarzystwie roślin/substancji, które dezaktywują te enzymy (iMAO). Natomiast inną formą DMT, która jest od razu aktywna oralnie jest psylocybina (4-PO-DMT), która jest szeroko rozpowszechniona w królestwie grzybów (znaleziona w około 200 gatunkach, m.in. Psilocybe, Stropharia, Panaeolus). Jest agonistą receptorów serotoninowych i obecnie uważa się ją za potencjalnie najbardziej rewolucyjny lek nawet na lekooporne odmiany depresji. W odpowiednich warunkach umożliwia głęboką psychoanalizę, autoterapeutyczne wniknięcie do głębin osobowości i zmierzenie się z różnymi traumami, życiowymi rozdrożami i splątaniami jednostki. Większe dawki uznawane za heroiczne, często inicjują kontakty z jakąś formą inteligencji, autonomicznymi bytami i indukują tzw. "rozpuszczenie struktur osobowych", umożliwiając obiektom ludzkim na ekspansję świadomości poza dotychczasowo zajmowane ramy. Jak się tak zastanowić, to od swoich początków szamanizm nawiązywał do dziwnych istot spotykanych w odmiennych stanach świadomości (istoty te przedstawiane były już w prymitywnej sztuce naskalnej łączonej z intencjonalnym używaniem psychodelików). Z czasem celem szamanizmu stało się poznanie ontologii tych istot i zamieszkiwanych przez nich światów i integracja tych wglądów w wymiarze ziemskim. Można też spojrzeć na to z innej strony. Widywane w odmiennych stanach świadomości byty, to avatary projektowane w strumień świadomości przez zaawansowane cywilizacje kosmiczne, które odkryły i opanowały podróżowanie i manifestowanie się w zjawisku zwanym świadomość-nieświadomość-Otchłań. Takie cywilizacje mogłyby zdalnie brać nawet udział w projektowaniu życia w systemach gwiezdnych lub chociażby obserwować realizację tych procesów w żywych systemach. Oczywiście Otchłań mogłaby być również miejscem dla wszystkich nieuświadomionych procesów, które napędzane asymetrycznymi i symetrycznymi fluktuacjami kwantowymi, mogłyby się manifestować w nieskończenie wielu różnych formach, a w niektórych przypadkach, może nawet potrzebować wchodzić w interakcje, być obserwowane i odczuwane przez np. system biologiczny, aby przetrwać., podtrzymać swoją egzystencję (np. nie posiadając biologicznej formy). Możliwości wiele, niekoniecznie cokolwiek jest tu prawdą. Zwłaszcza, że interpretacja głębokiego doświadczenia psychodelicznego to zupełnie osobny temat.

Dictyonema huaorani - niedawno odkryty porost z psylocybiną i innymi tryptaminami

Wiosną 1981 roku miała miejsce ekspedycja badaczy z Harvardu głęboko do dziewiczej części Amazonii w Ekwadorze. Jej celem było zbadanie mniej znanych halucynogenów wśród dzikiego plemienia Waorani, które było izolowaną grupą 600 Indian. Intoksykacja halucynogenami wśród amazońskich plemion jest częsta i wykorzystywana jako kolektywna podróż w głąb nieświadomości, rozpatrywana jest często jako esencjonalna dla życia plemienia czynność. Co ciekawe plemię Waorani uważają używanie halucynogenów jako agresywne i antysocjalne, przez co szaman lub jego uczeń, który chce ich użyć np. w celu zaprojektowania zaklęć, uroków, musi robić to w sekrecie, w nocy, w lesie samotnie lub tylko w towarzystwie żony. Okazało się, że Waorani posiadają w swej farmakopei dwa główne halucynogeny: Banisteriopsis muricata oraz bliżej nieokreślony porost wywodzący się z podstawczaków (Basidiomycota). Etnobotanicy Wade Davis i Jim Yost w publikacji dotyczącej tej ekspedycji w 1983 roku opisali ów porost jako ekstremalnie rzadki, występujący prawdopodobnie w najbardziej nietkniętych częściach Amazonii. Był na tyle rzadki, że Yost przez 7 lat słyszał różne odniesienia do halucynogennego porostu, zanim w końcu osobiście natknął się na niego w dżungli. Nawet Waorani nie posiadali żadnego okazu tego porostu, którego nazywali nɇnɇndapɇ. Indianie powiedzieli badaczom, że ostatnie znane jego użycie do celów halucynogennych miało miejsce 4 generacje wcześniej, czyli jakieś 80 lat, kiedy brujo (tzw. zły szaman) spożył go, by wysłać śmiertelne zaklęcie na innego członka plemienia i spowodować jego śmierć. Badacze byli pierwszymi białymi ludźmi, którzy natknęli się na nɇnɇndapɇ i zabrali okaz do dalszych badań. 

Historia dalszy ciąg miała dopiero w 2014 roku kiedy inny badacz Michaela Schmull z Harvard University Herbaria, Harvard University wraz z kolegami przeanalizowała DNA zebranego okazu i ustaliła, że jest to nowy gatunek, który nazwano Dictyonema huaorani (na cześć plemienia Waorani, którzy byli oryginalnymi odkrywcami tego porostu). Następnie jej zespół przeanalizował ekstrakt z tego gatunku przy pomocy cieczowego chromatografu LC-MS i ustaliła obecność w badanym materiale psylocybiny, 5-MeO-DMT, 5-MeOT (5-metooksytryptaminy), 5-MeO-NMT, 5-MT (5-metoksytryptaminy) oraz innych tryptamin. Byłoby to ciekawe odkrycie, ponieważ takie związki jak 5-MeO-DMT do tej pory nigdy nie zostały znalezione w grzybach lub porostach. Niemniej jak twierdzą sami badacze, w swojej pracy opublikowanej w The Bryologist, mimo jak najbardziej starannych analiz składu chemicznego, ich odkrycie bazuje na wartościach pobranych z baz danych, ponieważ nie mogli oni skorzystać z czystych próbek referencyjnych np. psylocybiny przez różne przepisy i obostrzenia, będące pokłosiem wojny z narkotykami, która zastopowała badania nad psychodelikami na ponad 40 lat. Mimo wszystko badacze twierdzą, że ich chemiczna analiza jest najprawdopodobniej poprawna.

Budowa i wygląd porosta Dictyonema huaorani; A. Górna część plechy; B. Szczegółowy obraz skrawka górnej plechy; C. Dolna część plechy; D. Szczegółowy widok dolnej plechy z widocznym hymenoforem; Dictyonema huaorani (Agaricales: Hygrophoraceae), a new lichenized basidiomycete from Amazonian Ecuador with presumed hallucinogenic properties, Schmull et al. 2014

Halucynogenne porosty rzadko były raportowane w literaturze, ale istnieją opublikowane raporty sugerujące, że konkretne gatunki wykazywały właściwości halucynogenne. Przykładowo Parmelia saxatilis, Parmotrema andinum, Ramalina siliquosa i Xanthoparmelia conspersa, były palone samodzielnie lub w mieszankach z tytoniem przez członków rdzennych kultur Ameryki Północnej, Wysp Szetlandzkich oraz Mauretanii. Efekty opisywane były jako stymulujące i generujące wizje. Waorani mieli używać Dictyonema huaorani w kombinacjach z różnymi mszakami (bryophytes) w rytuałach szamańskich. Były przygotowywane w postaci wyciągów wodnych i prawdopodobnie wywoływały ból głowy i zagubienie. Porost ten uważany jest jednak za niezmiernie rzadki, którego jedynie jedna próbka została skolekcjonowana. To ciekawe, że jeden z najrzadszych porostów, występujący jedynie w najbardziej głębokich i dziewiczych regionach Amazonii, promuje tak potężne substancje halucynogenne jak 5-MeO-DMT, 4-PO-DMT i prawdopodobnie N,N-DMT. Mogłoby to oznaczać, że kiedy biosfera ma odpowiednie warunki, w rdzeniu swych dziewiczych, zielonych płuc, dystrybuuje silne związki amfipatyczne, zdolne do ekstremalnych modulacji świadomości u istot żywych. Przykładowo jaguary znane są z intencjonalnego używania środków halucynogennych np. poprzez żucie pnącza z gatunku Banisteriopsis i oddawanie się odurzeniu w bezpiecznym miejscu. Z kolei 5-MeO-DMT jest jedną z najbardziej zadziwiających substancji, która zdarza się, że jest palona przez ludzi. Efekty te opisywane są jako zapadnięcie się w pozornie chaotyczny szum, ekstremalne fluktuacje przestrzeni, które przywołują na myśl coś w rodzaju cofnięcia świadomości do momentu Wielkiego Wybuchu, gdzie obserwator istnieje jako jedyna uporządkowana własność w pozornej matematyce chaosu. Są to jednak jedynie spekulacje, ponieważ nie znamy potencjalnych warunków brzegowych pierwotnej osobliwości, ani nie mamy prawie żadnych informacji o poprzednim eonie (cyklu poprzedzającym powstanie naszego Wszechświata), ani czy świadomość podlega ewolucji między eonami poprzez odzyskiwanie swych własności z fotonów (one jedyne hipotetycznie mogą przetrwać kolaps Wszechświata). 

Porosty są same w sobie fascynującymi organizmami. Nie jest to jeden organizm, a raczej grupa symbiontów między grzybami i algami. Istnieją różne rodzaje takich symbioz, gdzie symbionty czerpią nawzajem korzyści ze współpracy. Życie symbiotyczne grzybów "kapeluszowych" z drzewami jest bardzo ścisłe, tak bardzo, że niezwykle ciężko jest hodować je sterylnie na pożywkach. Drzewa, które nie znajdują w glebie grzybni odpowiednich symbiontów, łatwo padają ofiarą grzybów pasożytniczych, a także wymagają w glebie obecności znacznie większej ilości składników mineralnych w porównaniu, gdy wchodzą w symbiozę z właściwymi grzybami, co skutkuje uformowaniem mikoryzy. Grzyby, które żyją w bardzo ścisłej symbiozie z sinicami i zielenicami nazywane są właśnie porostami. Partnerami grzybów są najczęściej różne rodzaje z klasy workowców, ale również i podstawczaki oraz gatunki, których nie udało się zidentyfikować. Od strony fizjologicznej taka symbioza kryje jeszcze przed nami wiele tajemnic. Niemal pewne jest, że sinice i zielenice jako organizmy autotroficzne mogą dostarczać heterotroficznym grzybom substancji organicznych wytwarzanych podczas fotosyntezy. Sinice z rodzaju Nostoc, które występują w porostach, wiążą wolny azot z powietrza, umożliwiając grzybom symbiotycznym korzystanie z tej formy azotu. Jest wysoce prawdopodone, że grzyb ochrania swoich symbiontów przed wysychaniem i zbyt silnym światłem, umożliwiając im funkcjonowanie w niekorzystnych dla nich siedliskach. Również prawdopodobnie ważne dla sinic i zielenic jest wytwarzanie przez grzyby kwasów porostowych (jako pierwszy wyizolowano kwas fumaroprotocetrarowy w 1826 roku), które posiadają często silne właściwości antybiotyczne, dzięki czemu hamują rozwój różnych bakterii i grzybów oraz wirusów. Porosty mają zdolność adaptacji do niemal każdych warunków klimatycznych na Ziemi. Rodzaj Dictyonema jest niezwykły nawet w świecie porostów. W przypadku większości porostów symbionty grzybowe należą do workowców (Ascomycete), ale około 1% porostów jest złożona z podstawczaków (Basidiomycete). U około 10% porostów fotosyntetyzujący partner to cyjanobakterie. Różne gatunki Dictyonema w jednym poroście wykorzystują jako symbionty zarówno podstawczaki oraz cyjanobakterie, łącząc obie te wariacje. 

Podsumowując, symbioza grzybów z roślinami i bakteriami i ich udział w ewolucji życia na Ziemi to temat niezwykle interesujący, ale kryjący również wiele tajemnic. Poza tym rola molekuł amfipatycznych w procesie formowania życia i ewolucji to także wielka, nieodkryta jeszcze księga. Kiedy odwzorowano warunki zupy pierwotnej, jedne z pierwszych cząstek jakie tam znaleziono, to były właśnie związki amfipatyczne, co sugeruje, że ewolucja to nie tylko, koniecznie przypadkowy program do replikacji "samolubnych" genów, a być może machineria, która dostraja struktury biologiczne do przewodzenia algorytmów wynikłych z osobliwości i stałych kosmologicznych, które umożliwiają odczuwanie mniej lub bardziej złożonych uczuć i emocji. W końcu związki amfipatyczne są rdzeniem układu nagrody: dopamina, endorfiny, serotonina... być może w wyniku przypadkowych połączeń chemicznych cząstek w zupie pierwotnej, niektóre z nich były po prostu "przyjemne" lub "proto-przyjemne", z czasem optymalizując się w bardziej złożone struktury (micelia, RNA, DNA) i dając podstawę rozjowu życia ziemskiego, co z kolei mogło być sposobem w jaki biologiczne procesy nieświadome miałyby szansę zostać przeżyte, doświadczone, a to z kolei dałoby ewolucyjną architekturę do doświadczenia jeszcze bardziej zaawansowanych i złożonych własności Wszechświata.

Piśmiennictwo: 

Davis, E. W. & J. A. Yost. 1983. Novel hallucinogens from eastern Ecuador. Botanical Museum Leaflets (Harvard University) 29:291–295.

Davis, E. Wade. “The Ethnobotany of the Waorani of Eastern Ecuador.” Botanical Museum Leaflets Harvard University. Vol. 29, No. 3 (1983): 159-217.

Hawksworth, D. L. 2003. Hallucinogenic and toxic lichens. International Lichenological Newsletter 36: 33–35.

Hofmann, A., R. Heim, A. Brack & H. Kobel. 1958. Psilocybin, a psychotropic drug from the Mexican magic mushroom Psilocybe mexicana Heim. Experientia 14: 107–109.

Yost, J. A. 1981. Twenty years of contact: The mechanisms of change in Wao ("Auca") culture. Pages 677–704. In: N. E. Whitten, Jr. (ed.), Cultural transformations and ethnicity in modern Ecuador. University of Illinois Press, Urbana, IL.

Michaela Schmull, Manuela Dal-Forno, Robert Lücking, Shugeng Cao, Jon Clardy, and James D. Lawrey, Dictyonema huaorani (Agaricales: Hygrophoraceae), a new lichenized basidiomycete from Amazonian Ecuador with presumed hallucinogenic properties, The Bryologist, 117(4):386-394. 2014.

Stuart Hameroff, Roger Penrose, Consciousness in the universe: A review of the ‘Orch OR’ theory, Physics of Life Reviews, Volume 11, Issue 1, March 2014, Pages 39-78.

https://www.sciencedaily.com/releases/2014/01/140116085105.htm

https://www.sciencedirect.com/science/article/abs/pii/0378475496804769

https://pubs.acs.org/doi/10.1021/acschemneuro.8b00134?fbclid=IwAR18yvmMJCNCvVLku4AhJYEahkZQO5C2iZ-Fhu8r3XFaJncnvKJWS65GCRg&

https://maps.org/research-archive/w3pb/1994/1994_Strassman_22714_1.pdf